Pod fałszywymi imionami, OldTown po raz pierwszy odwiedza delegacja Rodziny. Trójka przedstawicieli rozkłada skromny kram - ladę, dzięki której prowadzą szczegółowe badania rynku. W szeregach szybko dochodzi do konfliktu, wynikającego z rozbieżnych wizji na rozwój organizacji. W samo południe, na środku głównej ulicy OldTown, Xweet dokonuje zamachu na życie Dona Zwoniu. Zamach powodzi się, martwe ciało Zwonia upada na zapyloną drogę, a Xweet wypowiada pamiętne słowa:
“Czas na zmiany.”
Po przejęciu władzy przez Xweeta, Rodzina pakuje stoisko i wraca do swojej siedziby w Stołecznym Kraterze. Droga jest ciężka, ale jeszcze trudniejsze są rozmowy z pozostałymi członkami Flying Caravans. Każdy marzył, by Rodzina w końcu wypłynęła na szerokie wody, ale wewnętrzne niepokoje, bunty oraz walka o władzę hamowały rozwój oraz pomniejszały jej stan materialny.
Założono pierwszą jawną, stałą placówkę w Stołecznym Kraterze, oraz naniesiono na mapę szlaków handlowych trasę do OldTown. Rozpoczęto prowadzenie nowych ksiąg rachunkowych, ale dalsza działalność w ciągu roku pozostała niezmieniona. Agresywna polityka zbierania haraczy, zastraszenia i nielegalne biznesy z wyjętymi spod prawa przedstawicielami społeczeństwa, chociaż mnożyła wrogów Rodziny, skutecznie reperowała nadwątlony majątek, przynosząc coraz większe zyski.
Wewnętrzne spory i chaos nie pozwoliły na dynamiczne umocnienie pozycji Rodziny w miasteczku OldTown. Ofertę niewielkiego jeszcze stoiska rozszerzono jednak o usługi hazardowe w kasynie. Rodzina ostrożnie badała grunt w mieście, co szybko przyniosło korzyści. Rodzina została posądzona o udział w kilku morderstwach w mieście, które miały miejsce rok wcześniej podczas Pory Przybyszów. Niesłuszne oskarżenia zmusiły Wujka Enzo do brawurowej ucieczki z więzienia. Do jej powodzenia użył swoich ponadprzeciętnych talentów handlowych oraz charyzmy. Nie mając złamanego kapsla przy sobie, zakupił szaty zakonne i pod tym przebraniem udał się na poszukiwanie sojuszników, którzy mogliby pomóc oczyścić jego imię.
Niektórzy po dziś dzień podejrzewają go o konszachty z raidersami, jednak nie istnieją żadne twarde dowody na takie działania, ani nie ma żadnych naocznych świadków, którzy mogliby je potwierdzić. Po przekonaniu części mieszkańców do swojej wersji wydarzeń Enzo udało się uspokoić napiętą atmosferę w mieście, jednak grupa przekupionych najemników zaatakowała jego pozycję pomimo wsparcia, i przepędziła go z miasta, pogrążając OldTown z powrotem w chaosie. Na szczęście współpraca z nowymi sojusznikami przyniosła Rodzinie znaczne korzyści w późniejszym czasie.
Destabilizacja w OldTown doprowadziła do wewnętrznego sporu wśród Caravansów, co zaowocowało odłączeniem się kilku członków i utworzeniem grupy o nazwie “Złomiarze”. Ten rozłam odebrał monopol biznesowy Rodzinie. W samym mieście dochodziło w tym czasie do licznych zbrojnych konfliktów z żołnierzami i cyborgami IV Rzeszy.
OldTown znalazło się na skrzyżowaniu rozlicznych konfliktów o różnorodnej naturze. Raidersi, ghule, mutanci, wynaturzona fauna - zdawać by się mogło, że dosłownie wszystko i wszyscy próbują nie dopuścić do rozwoju tego miasta. Jednak dzięki sprawnej, skoordynowanej działalności OT Rangers oraz wytrawionych bojowników Brotherhood of Beer, zagrożenia były skutecznie odpierane, a populacja OldTown wzrastała.
Wewnętrzne niepokoje, które targały Rodziną, popchnęły Dona Xweeta do skupienia się na umacnianiu swojej pozycji w Stołecznym Kraterze, budując opinię w stolicy, fortyfikując punkty przerzutu towarów, uruchamiając kolejne pojazdy we flocie handlowej oraz naoliwiając lukratywne znajomości. Flying Caravans zrezygnowało z oficjalnej delegacji do OldTown, stawiając na rozwój wpływów w miejscu zamieszkania. Rozwój szlaków handlowych znalazł się na szczycie listy priorytetów. To one przyczyniły się do podwajania gromadzonego bogactwa. A skarbiec zapełniał się wręcz na oczach biznesmenów. A dzięki pozyskaniu środków Rodzina zaczęła przymierzać się do zdobycia zgoła innego skarbu - wiedzy zawartej w zapomnianych Bibliotekach…
Sytuacja w Stołecznym Kraterze jest stabilna, a Rodzina prosperuje. Mocna pozycja rynkowa i polityczna pozwala na ponowne podjęcie szlaku do OldTown. Don Ezno, wraz ze swoimi najbardziej zaufanymi ludźmi, przybywa do miasteczka po raz kolejny. Jak się niedługo okaże, nie jest to najbardziej fortunna decyzja: niejaki Shafa z grupy Bounty Hunters podejmuje się dokonania zamachu na Dona i nieomal osiąga cel. Rakietnica sięga Enzo, jednak nie odbiera mu życia. Okaleczony, od tej pory Don Enzo musi poruszać się za pomocą wózka inwalidzkiego. Zawiódł również Netsu, Capo di Cabonza, który w chwili upojenia alkoholowego utracił nie tylko cały kapslowy majątek Rodziny, ale nawet własne obuwie… Szczęśliwie dla jego głowy, wykazał się wystarczającym sprytem i inteligencją, by odzyskać utracone dobra.
Pora Przybyszów obfitowała jednak również w wydarzenia fortunne dla Flying Caravans. Capo di Soldati, Szczurek, nawiązał współpracę z grupą militarną dowodzoną przez Opata, i jeszcze tego samego roku oddaje mu swój tytuł, zrzekając się stanowiska. Przelotny konflikt z grupą Brotherhood of Beer przerodził się w niezwykle intratny interes przypieczętowany przez Andrew (żołnierze byli niezwykle zainteresowani posiadanym przez Rodzinę ładunkiem wybuchowym…). Don Enzo przypuszcza pierwszą próbę zamachu na życie szefa Złomiarzy.
Po ataku Bounty Hunters, Don Enzo wymagał troskliwej i skomplikowanej rekonwalescencji. Musiał przejść na emeryturę. Szczurek zaproponował kandydaturę Opata, jednak to Andrew zostaje nową głową Rodziny, czyniąc Opata Capo di Soldati. Ta decyzja wywołała wściekłość w Szczurku, która popycha go do odejścia z Flying Caravans. Za nim podąża jego przyjaciel, Łazik. Werbują się do Bounty Hunters, zostawiając w szeregach Rodziny dwój szpicli - Diggoriusa i Xargasa. Jakiekolwiek było ich zadanie, nie byli w stanie go wykonać. Pilnowani na każdym kroku, nieustannie obserwowani, nie dostali najmniejszej szansy na zaszkodzenie organizacji i skorzystania ze zgromadzonych informacji.
Ten rok szarpał wewnętrznym życiem miasteczka OldTown. Ścierały się ze sobą skrajne aspekty polityczne, handlowe, religijne oraz militarne. Nad wszystkim tym zaś zawisła śmiertelnie niebezpieczna chmura radioaktywnego pyłu. Miejski szpital poradził sobie z jej efektami bez większych problemów, zduszając ogniska chorób w zarodku, a miasteczko rozrosło się jeszcze bardziej, stając się bardzo popularnym miejscem na mapie zrujnowanej Polski.
Bardzo silny rok. Po uporządkowaniu wewnętrznych szeregów, pod przywództwem Dona Andrew na Porę Przybyszów przybywa delegacja dwudziestu krewniaków. Większość z nich to wytrawni żołnierze, którzy szybko udowodnili swoją użyteczność dla Rodziny. Shafa i Bounty Hunters niejednokrotnie pokazali, że nie można im ufać, dlatego ich zaproszenie na pokojowe negocjacje na neutralnym gruncie zostało przyjęte z ogromną ostrożnością. Opat przejrzał zasadzkę w Hotelach i na spotkanie oddelegowany został Wujaszek Enzo, emerytowany Don pod opieką czterech najwierniejszych ochroniarzy oraz pod obstawą dwunastu żołnierzy. Sam Don Andrew przezornie został w mieście pod opieką, pod troskliwą opieką uzbrojonych po zęby Condottierów.
Negocjacje z Bounty Hunters błyskawicznie przerodziły się w przewidywaną wymianę ognia pomiędzy obiema stronami. I tak szybko, jak się zaczęła, tak szybko zakończyła się sukcesem po stronie Flying Caravans. Za pomocą korzystnego, sprytnego ustawienia oraz dostatecznej liczebności, Bounty Hunters zostali rozgromieni, a Shafa, zapędzony w kozi róg mógł już tylko rozpaczliwie błagać o litość i rozejm. Po stronie Rodziny były tylko dwa trupy… i akurat oba należały do agentów Szczurka… jakże nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Sam Szczurek zaś rozstał się z życiem w taki sam sposób, w jaki je przeżył - jak zapchlony kundel. Opat obserwujący sytuację z drugiego okna budynku dostrzegł, jak Szczurek próbuje uratować swoją nędzną skórę ucieczką, i skrócił jego żywot dwoma celnymi seriami z AK. I w ten sposób niegdyś dowódca oraz skuteczny żołnierz, a także zdrajca oraz tchórz, rozstał się z życiem. Jednak pomimo przewin Rodzina pochowała go z pełnymi honorami: opłacono nagrobek, kwiaty, a nawet piękne i uroczyste płaczki, żeby chociaż niewiasty lamentowały nad jego odejściem. Flying, nawet upadły i pogrążony w hańbie, nadal stoi wyżej od przeciętnego mieszkańca OldTown.
Po tym, na wskroś nieudanym ataku Bounty Hunters, już nikt nie odważył się stanąć na drodze rozwoju Rodziny. Stała się potęgą tak handlową, jak i militarną. A handel rozkwitał pod jej czujnym okiem. Czajnik, Consigliere Dona oraz rodzinny chemik, uzdolniony i pracowity, pomógł zdobyć monopol na potrzebne w mieście odczynniki. Wujaszek Enzo, pomimo poruszania się na wózku, wygrał z Taksiarzami wyścig o nazwie “For Shit and Giggle”. Caravansi weszli również w posiadanie cennych przedmiotów od niejakiego Bukinsa, miejskiego włóczęgi.
Oprócz kupiectwa, w OldTown rozwijał się również hazard. Wujaszek Enzo dbał o dostarczanie tej rozrywki na najwyższym poziomie. Gdy jednak jeden członek Rodziny przegrał grę w pokera, zapłacił za to najwyższą cenę. Kopanie własnego grobu w szykownej marynarce było nie tylko ostrzeżeniem dla pozostałych krewniaków, by nigdy nie przegrywali w karty, ale też wyznacznikiem statusu. A do podniesienia go przyczynił się jeszcze jeden aspekt: na podium Miss OldTown stanęła nie jedna, a aż dwie członkinie Flying Caravans: Zula oraz LadyM.
W miasteczku doszło do zatrucia zbiorników z bezcenną wodą, przez co ogromna część mieszkańców ulega zarażeniu wirusem o nieznanej naturze. Chociaż choroba zostaje ostatecznie pokonana, Rodzina nie zaryzykowała handlu wodą, by nie ściągać na siebie niepotrzebnych podejrzeń. O skażenie posądzono niejakiego Marszałka, mężczyzny (?) z południa Polski, który mianował się jej władcą. Wojska Marszałka zaminowały teren lotniska ładunkami wybuchowymi w ilości zdolnej do wysadzenia całego miasta w powietrze. Pomimo zażegnania kryzysu, zarówno Marszałek jak i IV Rzesza nadal rzucali cień niepokoju na Polskę. Zagrożenie, chociaż chwilowo odsunięte, nadal było realne. O IV Wielkiej Rzeczpospolitej usłyszano wtedy po raz pierwszy.
W miasteczku podczas Pory Przybyszów doszło jeszcze do niewielkiego, chociaż istotnego i wysoce burzliwie poprowadzonego spotkania ekumenicznego, podczas którego przedstawiciele wszelkiej religii debatowali nad przyszłością OldTown. Między innymi pod czujnym okiem Rodziny, w mieście zapanował spokój, a stabilna wartość kapsla podtrzymana przez Caravansow, zapewniała dobrobyt i bezpieczeństwo mieszkańców.
Wujaszek Enzo wypoczywa na zasłużonej emeryturze w Sanatorium “Afirmacja”. Jest to luksusowy ośrodek wakacyjno-rehabilitacyjny, dla zasłużonych krewniaków, jej przyjaciół, albo po prostu ludzi obrzydliwie bogatych i wpływowych, którzy wiedzą gdzie posmarować, by się tam dostać. W Stołecznym Kraterze pozycja Rodziny jest już w pełni ugruntowana, a potęga pomału staje się wręcz niekwestionowana. Dzięki niej organizacja posiada wystarczające wpływy, by kontrolować Bank w OldTown, oraz prowadzić liczne wydarzenia hazardowe. Krewniacy dostarczają również rozrywki na najwyższym poziomie kulturowym dzięki Zuli, w postaci występów wokalnych na scenie. Aktywnie wspomagana przez Caravansów Kawaleria Berg zarządza miastem. Niepokój natomiast wzbudzają strażnicy miejscy, którzy zdają się cierpieć na osobliwe połączenie zaników pamięci z zaburzeniami osobowości, jednak nikt nie przywiązuje do tego większej wagi. Chociaż nastroje wśród mieszkańców zdają się być znacznie spokojniejsze od lat poprzednich, napady na pijanych, nierzadko niewinnych obywateli, wciąż stanowią codzienny, zwyczajny widok. Niekwestionowanym sukcesem jest też ostateczne wyeliminowanie ostatków żałosnej konkurencji rodzinnego biznesu - Złomiarzy. Już nikt więcej nie wspomniał ich imion.
Członkowie Kawalerii Berg nie cieszą się zbytnią popularnością wśród mniej praworządnej części społeczności. W końcu negatywna atmosfera, podsycana manipulacjami Marszałka, doprowadza do ataku kilku frakcji na Bergów. Pogrom był szybki brutalny… W walce ginie również kilkoro krewniaków, a pozostali zostają zachipowani. Jednak dzięki szybkiej reakcji Shawa, Zuli oraz Opata, na otrzymane ostrzeżenie, udaje się uratować Bank. Następuje żmudny proces odchipowywania członków Rodziny. Ostatki Bergów, zaślepione rządzą zemsty i krwi, ochrzciły się nową nazwą: “Bękarty Berga”. Marszałek przejmuje władzę w OldTown za pomocą wojsk IV Wielkiej Rzeczpospolitej.
OldTown znalazło się pod twardą jurysdykcją Marszałka i jego IV Wielkiej Rzeczpospolitej. Zachipowani spełniali rozkazy, a niezachipowani siedzieli cicho i nie wychylali się bez potrzeby. Miasto było pilnowane przez jego przerażające cyborgi, a nieśmiałe bunty szybko i brutalnie pacyfikowano. Bękarty Berga jako nieliczni stawiali otwarty opór reżimowi, jednak pomimo zaciętej walki partyzanckiej, ostatecznie zostali wyrżnięci bez litości. Jedyni, którzy przetrwali, to Flapjack oraz ciężko ranny Niedźwiedź. OldTown nie wyswobodziło się z rąk Marszałka, chociaż jego wpływy wyraźnie malały.
Rodzina podczas Pory Przybyszów prowadzi intratny interes w postaci knajpki z domową kuchnią. Pierogi podbijały podniebienia mieszkańców. Co prawda władze miasta sprzeciwiały się działaniu jadłodajni, w której pomaga ghul, jednak nie istnieje problem, którego kilka kapsli nie potrafi rozwiązać. Hoolsi podejmują próbę zamachu na Rodzinę, za pomocą sprzedaży bomby, jednak była ona na tyle nieudolna, że tylko poraniła dwie osoby w obozie, i to w nieznacznym stopniu.
Na horyzoncie możliwości pojawiła się również potencjalnie lukratywna wyprawa po nieaktywnego cyborga. Za pomocą Marfa - wybitnego technika, zmontowano urządzenie generujące sygnał EMP. Generator zadziałał, niestety po rozebraniu żołnierza Marszałka z uzbrojenia oraz nadajników, maszyna ruszyła w nieznanym kierunku. Nad bezpieczeństwem wyprawy czuwał Pablo, znamienity ochroniarz Dona Andrew.
Biznes w Stołecznym Kraterze kwitnie. Rodzina rozpoczęła pierwszy etap przejęcia wpływów w Pruszkowie oraz zgromadziła więcej cennych informacji na temat zagadkowej Biblioteki.
Namiestnik Marszałka nie żyje. Ceremonia pogrzebowa, chociaż przebiegła spokojnie, rozpoczęła serię niepokojących zdarzeń. Gdy do wrót OldTown nadciągnęła grupa nieznanych ocalałych mieszkańców-klonów z pobliskiej krypty 801, nikt nie podejrzewał ich o powiązania z wrogimi siłami, do czasu, aż nie zaczęli otwarcie szerzyć komunistycznej propagandy między mieszkańcami. Ich zachowanie wzbudzało agresję, która doprowadziła do pogromu, z którego wyszło cało zaledwie dwóch przedstawicieli. Obok propagandy, Old Town stanęło przed nieoczekiwanym zagrożeniem: podczas wyborów nowego burmistrza, pośrodku miasta ziemia zaczęła pękać, domy zachwiały się w posadach, a z ziejących szczelin wydobyła się żrąca substancja, o nieznanej naturze. Spanikowani ludzie w strachu powołali Radę, Ci zaś szybko wydali werdykt: ewakuacja, albo śmierć. Mieszkańcy, dopiero co oswojeni z wygodą, jakie niesie za sobą życie w mieście, znowu musieli wyjść na wasteland. Nie zostawiono ich jednak samym sobie – wzbudzający podejrzenia komuniści wraz z przedstawicielami kilku innych frakcji odkryli położenie technologicznego cuda o nazwie G.E.C.K., oraz z powodzeniem uruchomili go w najbardziej dogodnym miejscu. Odżywiony teren stał się podwalinami New Town.
Pchani optymizmem po niezwykle udanym roku 2111, Rodzina przybywa ponownie do OldTown, jednak była to nadzwyczaj niefortunna decyzja. Zakupiony przez Dona Andrew kawałek elektroniki od Hoolsów okazał się niestabilną bombą. Pomimo tego, iż badania przeprowadzał najbardziej doświadczony technik Rodziny, a asystował mu technik shperacki Radzu, w zamian za regularne dostawy narkotyków, od których był w owym czasie uzależniony. Ładunek uległ detonacji, która pozbawiła życia zarówno technika Rodziny, jak i nowego rekruta, Susła. Mopek ledwo uszedł z życiem i wylądował w szpitalu w ciężkim stanie. Te wydarzenia popchnęły go na nową drogę kształcenia się z zakresu techniki. Rodzina schroniła się wraz z majątkiem w obozie BoBów. Hoolsi kontynuowali naprzykrzanie się podczas trwającej Pory Przybyszów. Znana w szerszym gronie Fatum skorzystała z prowadzonej przez Rodzinę jadłodajni i przy okazji podrzuciła do kotła ze strawą przyniesioną przez siebie padlinę. Jeszcze dzień się nie skończył, gdy Hoolsi oskarżyli Flying Caravans o zabójstwo ich członka i sprzedaż posiłków przyrządzonych z ludziny. Kapsel otwiera wiele drzwi i odpowiednio opłacony chemik ze Spartan Commando przeprowadził badania nad potrawką, które zaprzeczyły temu oskarżeniu. Dzięki temu Rodzina uniknęła poważnych, nieprzyjemnych konsekwencji ze strony władz miasta. O mały włos uniknięto również kar za sprzedawany towar z mniej „legalnej” gałęzi – byli mieszkańcy schronu 801 okazali się wysoce wrażliwi na środki halucynogenne i relaksujące…
Ostatni cios nadszedł ze strony Paleciarzy, którzy skorzystali z okazji, gdy większość Flyingów wyszła obserwować rozgryki meczu w juggera i z kręgosłupem moralnym godnym przeciętnego raidersa napadli na stoisko Rodziny, zabijając poprzedniego krupiera. Na szczęście niewielkie scysje z Water Traders, wynikające ze zbieżności interesów, nie doprowadziły do otwartego konfliktu. Ostatecznie, Fortuna w końcu uśmiechnęła się do Flying Caravans i dzięki pozyskanym informacjom o rozszczelnionym ładunku nuklearnym pod miastem, a także mapie z planem ewakuacyjnym, OldTown bezpiecznie opuścili wszyscy członkowie frakcji.
PKP – Przedsiębiorstwo Karawan Państwowych to poboczny projekt, którego możliwości Rodzina postanowiła przetestować właśnie podczas tej Pory Przybyszów. Nastroje w mieście uległy zmianie przez podział na NewTown oraz Sicz, w których warunki życiowe drastycznie różniły się między sobą. Nowoczesne, rozwojowe NewTown odziało się w komunistyczne barwy polityczne, a ceną było pozbawienie wolności oraz propaganda, która wylewała się dosłownie z każdego piwerka w rękach mieszkańców. Nad samym miastem czuwały niezmordowane drony, o tyle pomocne, co niebezpieczne, które powstały między innymi dzięki pomocy przybyszów z Krypty 801. Sicz z kolei skupiła wokoło siebie ludzi o poglądach anarchistycznych, ceniących sobie swobodę i wolność, pod dowództwem charyzmatycznego Khana. Sicz ściągała do siebie również rzezimieszków i morderców, jednak Khan nie pozwalał im niszczyć swojego miasta i bezwzględnie karał wykroczenia wyrokami śmierci. Jednak nawet tak silnie podzielona społeczność, w obliczu zagrożenia potrafiła przełamać bariery i działać razem, by pokonać zagrożenia czyhające na miejscową społeczność.
Rodzina zdobywa zgodę na upaństwowienie banku, a co za tym idzie – zagarnia dla siebie absolutny monopol na ekskluzywne dobra luksusowe. PKP prężnie działa, wysyłając niezliczone karawany na Sicz, które pozwalały obywatelom NewTown bezpiecznie poruszać się po wastelandzie. W trakcie jednej z nich Opat wynegocjował u Sędziego niezwykle cenny niebieski proszek, niedostępny w mieście. Towarzyszka Zet podjęła się przeprowadzenia ewidencji Siczy, w czym została pozostawiona bez pomocy, gdyż Mopek, który miał jej asystować, uległ swoim skłonnościom wobec pięknych kobiet i zapomniał się w okolicznym burdelu… na cały dzień. Ciekawe konsekwencje przynosi również pierwsze spotkanie szamana Jamajki z LadyM: po odkupieniu od niego przywoływacza kur, LadyM podejmuje udaną próbę kontaktu ze zmarłymi rok wcześniej członkami Rodziny. Chociaż niepełny, stanowił niewątpliwy sukces, a to był dopiero początek, który zwiastował nadejście jej licznych wizji w kolejnych latach.
Pokuszeni przez niezbyt solidne informacje, Opat z Mopkiem, obstawieni przez niewielką grupę mieszkańców NewTown, postanawiają zaatakować fort Paleciarzy. Atak ten jednak kończy się niepowodzeniem, spowodowanym niepełnym wywiadem o ich wysoko rozwiniętym arsenale militarnym.
Najważniejszymi dokonaniami Rodziny podczas Pory Przybyszów są jednak ruchy polityczne, dzięki którym krewniacy nie tylko nawiązali ścisłą współpracę z Latarniami, która przerodziła się w silny sojusz, ale również zawarli lukratywny układ z Water Traders.
Wiosną polityczne ruchy Rodziny prowadzą do połączenia Water Traders z Flying Caravans, co przynosi niezliczone korzyści dla krewniaków. Filtry Lindleya, znajdujące się w Stołecznym Kraterze, przyczyniają się do wielokrotnego pomnożenia ich bogactwa oraz pozwalają na kontrolę zarzecza. W mieście pojawiła się całkiem dobra, zdatna do picia woda, która przyczyniła się do znacznego wzrostu populacji w Stołecznym. Coraz to nowi ludzie ściągają do stolicy, zapełniając dzielnice, które wcześniej były niechętnie odwiedzane. Wokoło Stadionu budują się Slumsy.
Tymczasem przed Porą Przybyszy Khan zniknął z Siczy, a na swoje miejsce wysłał makabryczne pamiątki swoich groteskowych dokonań. Porwani mieszkańcy OldTown zostali poddani licznym makabrycznym testom i operacjom, aż powstali jako Psy Wojny, ochrzczeni przez mieszkańców przydomkiem Czerwonoocy[1]. Obrzydliwe, budzące grozę i współczucie abominacje złożone ze zmutowanego mięsa i technologi, o jarzących się czerwonych ślepiach i jadowitych szponach. Niemal nieśmiertelne. Niezmordowane. Ich jedynym celem była służba Khanowi na drodze do zdobycia OldTown.
Podczas Pory Przybyszy w mieście panował chaos. Ludzie znikali bez śladu, noce przeszywały cierpiętnicze wrzaski, a sami Czerwonoocy byli praktycznie nie do pokonania. Niewrażliwi na kule i ciosy bronią białą, wdzierali się do miasta nocami, mordując i porywając zwłoki z powrotem w mrok. Nadzieja zdawała się niknąć w lepkich objęciach nocy.
Obywatele starają się, pomimo czającej grozy, ciągle podnosić komfort życia w OldTown. Oprócz nowoczesnych, płatnych sanitariatów, oraz udoskonalonego szpitala, nad bezpieczeństwem w ciągu dnia czuwa niezmordowany system dron, kierowany przez zagadkową Sztuczną Inteligencję. Liczne karawany organizowane przez Rodzinę, oraz ochraniane przez Outcastów, zaopatrują miasto w niezbędne produkty.
W rodzinnej walce o władzę ścierają się najbardziej charyzmatyczne persony. Mopek zaplata coraz szerszą sieć wpływów między krewniakami, Carlos przejmuje stanowisko Capo di Soldati, a Lewy szkoli w prowadzeniu ksiąg rachunkowych Legho, swojego ucznia, niezwykle śliskiego i ponadprzeciętnie sprytnego.
Flying Caravans nawiązuje Radę Miasta z dwiema innymi prominentnymi frakcjami w OldTown – Alkochemikami oraz Shperaczami. Ich głos zza kurtyny wspiera Brotherhood of Beer. Nie chroni to jednak krewniaków przed zagrożeniem… jedną z pierwszych ofiar czerwonookich jest Vercele, przywódca byłego Water Traders. W poszukiwaniu sposobu na pokonanie niezmordowanych Psów Wojny, Bimber oraz Mopek dogadują się z plemieniem dzikusów o nazwie Wakatili i z ich szamanem na czele odnajdują zapomniany bukier, który służył Khanowi do tworzenia czerwonookich. Oczyszczające, spirytualistyczne rytuały Wakatili nie ujawniają zbyt wielu szczegółów, jednak wizja Lady M niesie ze sobą wskazówki na temat niejakiego Doktora, byłego przyjaciela Khana, który wspomagał miasto w walce z nim i jego tworami. Część członków Rodziny odłącza się, tworząc grupę nazywającą się Vendettą. Ich rzekomym, pierwotnym celem, było pomszczenie śmierci ukochanego Dona Andrew, czego nigdy nie udało im się osiągnąć.
Czerwonoocy zbierają się na finalny atak na miasto. W Wielkiej Bitwie ginie wielu wspaniałych ludzi, którzy oddali swe życia, by ocalić OldTown przed agresorami. Rodzina traci Bimbera, a w niewyjaśnionych okolicznościach ginie także ukochany, zasłużony Don Andrew, nikczemnie i z ukrycia ugodzony nożem. Tchórzliwy oprawca skorzystał z okazji, gdy wszyscy pochłonięci byli odpieraniem ataków Psów Wojny. Czynu tego dokonali Hoolsi, a Rodzina pamięta. Hoolsi już nigdy nie pojawił się na żadnej Porze Przybyszów, chowając swoje nędzne łby w piasek. Armia Khana została ostatecznie pokonana dzięki impulsowi elektromagnetycznemu, który wyłączył ich cybernetyczne funkcje. Zarówno czerwonoocy, jak i sam Khan oraz jego przyjaciel Doktor, padają martwi. Ale użycie EMP wywołało jeszcze jedno, zaskakujące następstwo: sztuczna inteligencja miasta wybudza się z elektronicznego letargu, uzyskując świadomość, osobowość oraz… przedstawia się jako IGOR.
Pod koniec lata do Rodziny dołącza Rosette, a wraz z nią sztorm, który kompletnie zreformował zarówno wewnętrzną, jak i zewnętrzną organizację Rodziny. Skromna delegacja krewniaków odwiedza również siedzibę Zakonu Świętego Płomienia, bawiąc się i wypoczywając po traumatycznych wspomnieniach minionej Pory Przybyszów.
Po przedwczesnym odejściu nieodżałowanego Dona Andrew władzę w Rodzinie przejmuje Mopek. Filantrop, niepoprawny kobieciarz oraz koneser wszelakich używek, wprowadza krewniaków na drogę polityki i knucia. Carlos trzyma się swojego stanowiska szefa pionu militarnego, Capo di Soldati, zmienia się natomiast Capo di Kabonza i posadę obejmuje protegowany Lewego, Legho. Consigliere pozostaje kolejny rok bez obsadzenia.
Podczas Pory Przybyszów Don Mopek narzuca na Rodzinę prowadzenia polityki nieagresywnej, bez przemocy, a także szasta kapslami, rozdając je potrzebującym w mieście. Wspomaga również finansowo odbudowę systemu dron oraz wzmocnienie obronności miasteczka w postaci zaminowanego pola. To głównie z rodzinnych kapsli utrzymuje się zarówno Rada, jak i Straż Miejska.
W skład Rady Miejskiej wchodzą oczywiście sam Don Mopek, szef Alkochemików – Paszko, oraz Panzer. Ich obrady są zawsze czujnie rejestrowane przez IGORA, sztuczną inteligencję miasta. Niestety przez rozporządzenie zezwalające każdemu na udział w owych spotkaniach, znacznie się przedłużają i stają się nieefektywne, przez co projekt zostaje zarzucony przez IGORA w trakcie trwania Pory Przybyszów.
Rodzina podtrzymuje sojusznicze stosunki z Outcastami, Wakatili, a także dba o to, by i do kieszeni Gryfów wpadały słuszne kapsle za ochronę karawan. Nawiązane zostają nici porozumienia z obcą grupą przybyszów, mianujących się „Children of Ashes”, a także… z dziwaczną grupą o nazwie „Ramat”.
Ramat, zbieranina dziwolągów uzależnionych od narkotyku własnej produkcji („Przyprawy”) przybyli do OldTown w poszukiwaniu „surowca”[2], bez którego jego produkcja nie jest możliwa. Groteskowe maski, które zasłaniały ich twarze, swobodnie pojawiały się między mieszkańcami miasta i zdobywały sobie zarówno sojuszników jak i przeciwników głoszonej ideologii o miłości płynącej z tortur własnego ciała. Głośno nawoływali o unicestwienie IGORA, żądali nieskrępowanego dostępu do surowca i narkotyzowali tych z obywateli, którzy nie wyrażali dostatecznie… głośnego sprzeciwu. Ich dziwaczne zachowanie, nacechowane umysłowym szaleństwem, sprawiło, że coraz więcej mieszkańców miasta sprzeciwiało się ich obecności w OldTown i wszczynali z nimi bójki. Szybko okazało się, że narkotyk, którym się faszerowali, czynił z nich ciężkich do pokonania przeciwników. Ich działania przyniosły trwałą szkodę w IGORZE – po zniszczeniu jego banków z zapasami pamięci, SI wpadło w ciąg błędów, czkawek i zawieszeń.
Don Mopek był ostrożny i nieufny wobec Ramatu. Razem z Vendettą podjął się akcji przejęcia kopalni surowca, jednak próba zakończyła się ich porażką. Szalona grupa przyjmuje wiarę Zakonu, czym zaskarbia sobie ich protektorat w mieście i pozwala na szersze rozsiewanie chaosu. Gdy, pod przewodnictwem Flying Caravans, na pasie lotniska trwają pertraktacje handlowe z Ramatem, odrębna grupa specjalistów, pod przywódctwem Opata, przypuszcza atak na ich siedzibę. Chociaż napaść była dobrze skoordynowana i solidnie wsparta militarnie, na niewiele się ona zdała. Opat zarządził odwrót, w którego czasie jeden z krewniaków trafia do niewoli, gdzie poddawany jest licznym torturom. Po kaźniach, na skraju śmierci, podrzucili ich pod bramy miasta. Don Mopek rozgłasza, że ofiaruje wysoką nagrodę pieniężną za każdą głowę Ramatu, jaka zostanie mu dostarczona do rąk własnych.
Wśród nieco pogodniejszych wydarzeń, podczas trwania Pory Przybyszów odbył się Wielki Turniej Juggera, pod patronatem IGORa. W czasie rozgrywek na teren stadionu wdziera się Ramat pod skrzydłami Zakonników. Dochodzi do nieczystych zagrywek w trakcie meczu między drużyną sponsorowaną przez Rodzinę, a drużyną Ramatu, w wyniku których zamaskowani szaleńcy zostają zdyskwalifikowani z rozgrywek. Chociaż to Vendetta wygrywa turniej, Rodzina nie tylko dostała się do półfinału bez wygrania ani jednego meczu, ale jeszcze obłowiła się przy obstawianiu wyników w bajońskie sumy kapsli.
Ostatecznie, Ramat zostaje bezlitośnie wybity w pień, a wspomnienie o wariatach, którzy należeli do tej grupy, szybko blednie w pamięci mieszkańców.
W PRZYGOTOWANIU
W PRZYGOTOWANIU
W PRZYGOTOWANIU
W PRZYGOTOWANIU